piątek, 21 września 2012

DIY skórzane dodatki

Gdzieś tam kiedyś napisałam, że ze względu na to, iż zaopatrzyłam się w spory kawałek skórkowego materiału, wkrótce na moim blogu pojawi się więcej skórzanych dodatków.
Dziś, szyjąc muszkę, przypomniałam sobie o trzech innych dodatkach, których jeszcze tutaj nie pokazywałam. Są to drobiazgi, więc nie bardzo wiedziałam, do którego wpisu je podpiąć. Stąd dzisiejszy post: skórzane sierotki zebrane razem :)

Najnowszy mój twór - muszka skórzana :) w tej kombinacji będzie wyglądać najlepiej, gdy przerobię koszulę tak, aby zapinała się pod samą szyją. Muszka jest doszyta do gumki o szerokości około 7 mm, cena w pasmanterii to 60 gr/metr.



Pierścionek - powstał w taki sposób: ze skrawków skórki zrobiłam kokardkę, która tak mi się spodobała, że postanowiłam ją zachować i wymyślić dla niej przeznaczenie :) kiedy otworzyłam paczkę z zamówionymi przeze mnie elementami do tworzenia biżuterii i zobaczyłam, że przecież zakupiłam bazy do pierścionków (!), już wiedziałam, że kokardka będzie pierwszym pierścionkiem wykonanym z wykorzystaniem owej bazy :)



Następnym maleństwem jest breloczek w kształcie serduszka. Ze skórki wycięłam dwa identyczne serduszka i miały to być początkowo łatki na łokcie swetra, lecz przy przymiarce zauważyłam, że skórka nie będzie się ładnie układać na tychże łokciach, dlatego zrezygnowałam na jakiś czas z tego pomysłu (poszukam lepszego materiału, bardziej miękkiego i podatnego na zginanie). Myślałam, myślałam, no i wymyśliłam: powstał serduszkowy breloczek ze wstążkową kokardką :)


Kolejnego pochmurnego dnia powstały kolczyki-frędzelki. Z takimi kombinowałam już dłuższy czas w mojej główce, lecz w żadnej pasmanterii ani tez sklepie z artykułami dla artystów nie mogłam dostać tych srebrnych końcówek, które idealnie nadają się zarówno do zakończenia bransoletek, kolczyków, breloczków, jak i innych drobiazgów. Po otrzymaniu paczki z moim zamówieniem, wzięłam się od razu do pracy :D


A teraz koniecznie muszę się pochwalić moim krakowskim łupem - zajadając zapiekankę na Kazimierzu, zobaczyłam mini-targ, gdzie m.in. znajdował się facet sprzedający różne starocie. Miał mnóstwo skórzanych torebek, ale jedna zachwyciła mnie zdecydowanie najmocniej :) Jak na prawdziwą skórzaną torebkę, kupiłam ją za grosze - za podobną cenę można kupić torebki w sieciówkach, które są wykonane z lipnej jakości materiałów (torebki, nie sieciówki). Już dawno polowałam na taką torebkę, ale nie stać mnie było na wydatek rzędu około 250 zł. A ta jest śliczna - czarna (nie mam jeszcze czarnej torby), ma dwa zwisające paseczki z klamrami, czyli krój, który uwielbiam i jest idealnych rozmiarów - nie za duża, nie za mała, ale mieści format A4(!), na studia w sam raz. Ogółem - mój IDEAŁ :) dobra, dobra, już się nie chwalę, zobaczcie sami :D


pozdrowionka :)

5 komentarzy:

  1. Widzę, że zrobiłaś dużą muszkę :D pierścionek fajnie wygląda, no a torebka Ci się świetna trafiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze pomyślę nad inną muszką, może troszkę mniejszą, ale za to bardziej bogatą :) może perełka w środku? jeszcze nie wiem :) dzięki za opinie :))

      Usuń