Ojojoj, dłuuugo mnie tu nie było, jednak od razu dodam na swoje usprawiedliwienie, że ponad 3 dni byłam w Krakowie bez aparatu i swojego komputera, a na diajłaje nie było czasu, zatem na blogu też nic nowego się nie pojawiło... do tej pory :)
Dziś wygrzebałam z szafy spodnie, które kupiłam kiedyś za całą złotówkę (!) po przecenie w lumpeksie z 12zł. Leżały już sobie tak jakiś czas, czekając na swoją kolej i zapewne zdążyły się zapoznać z resztą mojej garderoby :P Kilka godzin temu postanowiłam, że pokażę Wam, jak łatwo zwęzić spodnie z kroju prostego lub dzwonów na rurki i... przystąpiłam do działania :)
Przed obróbką spodnie wyglądały na mojej małej sylwetce tak:
(z góry przepraszam za nieporządek w pokoju i proszę nie zwracać uwagi na moją niefotogeniczną twarz :D)
Jak widać - przerażający krój, magicznie zmieniający moje "aż 153cm" wzrostu na dużo mniej :D
W dodatku spodnie na tylnej kieszeni miały wyszyty różowo-srebrny napis "Super Star". Wiedziałam, że muszę go jakoś zlikwidować, lecz to, co się z tą kieszenią stało później, wpadło mi do głowy przypadkowo i wykonanie odbyło się dość spontanicznie.
|
bleeee :P taka ze mnie suuuper star :D |
Przejdźmy zatem do zwężania spodni :)
Na początku musimy zaznaczyć, jak dużo chcemy zwęzić spodnie, aby były dobrze dopasowane do naszej sylwetki. Są na to dwa sposoby (a może i więcej, ale ja znam tylko dwa :D).
Pierwszy z nich: wywijamy spodnie na lewą stronę i zakładamy je na siebie. Wiem, że to dziwnie brzmi i wygląda (:D), ale jest to łatwy sposób na sprawdzenie, ile tak naprawdę musimy zwęzić nogawki.
Kiedy już wyglądałam jak pajac, musiałam znaleźć płaski szew po boku nogawki. A wygląda on tak:
|
płaskie zszycie nogawki |
Z tej strony dużo łatwiej zwęzić spodnie, niż z drugiej, gdyż dwa zszyte ze sobą na płasko materiały (przód i tył nogawki), układają się gładko podczas szycia.
Następną czynnością jest uchwycenie nadmiaru materiału od góry do dołu nogawki i spięcie go przy samej nodze za pomocą szpilek krawieckich, które wyglądają tak...
... a samo spinanie nadmiaru nogawek spodni - tak:
Drugim sposobem na zaznaczenie miejsca zwężania nogawek jest również wywrócenie spodni na lewą stronę, lecz nie zakładamy ich już na siebie, tylko kładziemy płasko i równo na podłodze. Znajdujemy ulubione spodnie rurki, które dobrze pasują do naszej sylwetki i, wywinięte na lewą stronę, kładziemy je na spodniach do przerobienia. Obie pary spodni wyrównujemy do siebie w kroku i zewnętrznymi szwami nogawek, tak, aby nadmiar materiału był widoczny od strony płaskiego szwu (u mnie jest to wewnętrzny szew nogawki)
Dzięki temu zabiegowi ładnie widać nadmiar materiału w nogawkach. Przy pomocy kredki, flamastra, a najlepiej kredy krawieckiej, odrysowujemy granicę nadmiaru materiału. Ja okazałam się zbyt leniwa, żeby szukać kredy krawieckiej, dlatego użyłam miękkiego ołówka (9B).
W miejscu śladu po ołówku zszywamy nogawki na maszynie do szycia. Ja zszyłam je najciaśniejszym i najdrobniejszym ściegiem, jaki jest możliwy do wykonania na wiekowej już maszynie mojej mamy :)
Po zszyciu nogawek, należy spodnie wywrócić na prawą stronę i zmierzyć, czy dobrze leżą. Ewentualne poprawki można wprowadzić po uprzednim wypruciu nitki z nogawki. Kiedy jesteśmy pewni, że zszyliśmy nogawki naszych spodni w dobrych miejscach i po założeniu ich na tyłek nic nam się nie marszczy, spodnie leżą ładnie, możemy przejść do następnej czynności - odcinania nadmiaru materiału. Najlepiej użyć do tego ostrych, dużych nożyczek, aby jeans się nie strzępił, a cięcie zostało wykonane precyzyjnie. Należy pozostawić brzeg szerokości około 1 cm od szwu.
Po odcięciu nadmiaru nogawek, przystępujemy do zszywania brzegów ściegiem zygzakowym, coby się nam materiał nie strzępił niepotrzebnie :)
Gdy skończymy obszywać brzegi nogawek, odcinamy wszystkie sterczące nitki, przewracamy spodnie na prawą stronę i... gotowe :) Ja dla pewności swoje spodnie obszyłam ciasnym ściegiem dwa razy, żeby mieć pewność, że podczas siadania/kucania/wchodzenia po schodach, czyli wykonywania mniejszych lub większych wygibasów, spodnie mi się gdzieś nie poprują :)
Moje wyszły tak:
hola hola, ale to nie koniec! A co z paskudnym napisem wyszytym na tylnej kieszeni? Do zakrycia go wykorzystałam kawałek skórkowego materiału i obszyłam nim kieszeń :)
Przepraszam za beznadziejne oświetlenie, ale podczas wykonywania tego
zdjęcia było już stosunkowo późno, więc nie mogłam liczyć na światło
dzienne. A wszystko przez to, że podczas szycia miałam małe problemy
technicznie z maszyną, lecz po jakimś czasie udało mi się ją okiełznać i
dokończyć przeróbki :)
Co sądzicie o dzisiejszym tutorialu? :) Do komentowania zachęcam wszystkich, nawet anonimowych Internautów :)
buziaki :*